piątek, października 4

Jak wygląda mój proces twórczy?



A więc stało się. Wpadł Ci do głowy genialny pomysł, posklejałeś fabułę, oczyma wyobraźni naszkicowałeś bohaterów i myślisz, że wrota sławy i bogactwa stoją przed Tobą otworem. Wydasz książkę, po Twój autograf będą ustawiały się kolejki, co najmniej takie jak do samej J.K. Rowling, no i oczywiście Twoją książkę sfilmują, a Netflix zrobi na jej podstawie serial.

Zaczęło się niewinnie – od samego pomysłu. Pamiętaj jednak, że prawie wszystko, co sobie ułożyłeś w głowie ktoś inny wcześniej już wymyślił. W innych kombinacjach, owszem, ale ktoś był już przed tobą. I zawsze tak będzie. Bazujemy bowiem na utartych, zaszczepionych gdzieś w nas schematach i przerabiamy je na własną modłę, siląc się na oryginalność.

Nie uważam się za pisarkę. To, że napisałam w życiu jedną książkę i czekam na jej wydanie nie czyni mnie pisarką. Wolę nazywać siebie miłośniczką słowa. Uwielbiam stan, kiedy litery dosłownie przeciekają mi przez palce, a klawiatura płonie niczym brazylijski las tropikalny. Miewam jednak dni, kiedy za nic w świecie nie jestem w stanie zmusić się do napisania czegokolwiek. W mojej głowie myśli buzują nieustannie, umysł nawet w stanie spoczynku przeczesuje okolicę w poszukiwaniu inspiracji, jednak słowa nie chcą układać się w sensowne zdania. Co wtedy robię? Naczytałam się wielu poradników mówiących: pisz codziennie! Choćby nie wiem co, pisz cokolwiek, każdego dnia. Pisz bzdury, byle pisać. To nic, że pałasz nienawiścią do całego świata, miałeś kiepski dzień i jedyne, co chcesz zrobić to przykryć się kołdrą i umrzeć. Nic się nie stało, siadaj i pisz!

Ja nie piszę codziennie. Piszę tylko wtedy, kiedy mam na to ochotę. Kiedy wiem, że to, co pojawiło się w mojej głowie warte jest odnotowania, i kiedy wiem, że jestem w stanie przelać na papier dokładnie to, czego w danym momencie potrzebuję. Być może dlatego napisanie pierwszej powieści zajęło mi około dziesięciu lat. Ok, były chwile, kiedy zniechęcona rozmiarami wymyślonej przez siebie fabuły rzucałam wszystko w cholerę, tylko po to, by kilka miesięcy później wyciągać z zakurzonego kąta moich biednych, pokrzywdzonych bohaterów i gorąco ich przepraszać.

Jestem twórcą bardzo niecierpliwym. Jeżeli widzę i czuję, że fabuła zmierza w złą stronę, zniechęcam się i często zarzucam projekt. Nigdy go jednak nie usuwam, nigdy nie wiem, kiedy najdzie mnie ochota, by do niego wrócić. Dlatego moja rada – jeśli masz w szufladzie biurka lub na dysku swojego komputera rozpoczęte teksty, to pod żadnych pozorem ich nie wyrzucaj! Posiadam całkiem sporo takich pisarskich plików i niejednokrotnie do nich wracam. W planach mam wydanie za jakiś czas zbioru opowiadań, toteż zachowane teksty jak najbardziej mi się przydadzą.

Pisać kochałam od zawsze. Połączenie mojej specyficznej wrażliwości z dość wybujałą wyobraźnią daje mieszankę niekiedy dość nieprzewidywalną i dla niektórych czytelników być może też zbyt zagmatwaną. Pod płaszczykiem mało skomplikowanej opowieści lubię przemycać dziwne historie o dziwnych ludziach. Intryguje mnie psychologia kontaktów międzyludzkich i uwielbiam chemię między postaciami, a jeżeli czytelnik wyłapie dodatkowo moją intencję, tym większą mam motywację do dalszej pracy.

Co najbardziej mnie inspiruje? Muzyka. Od zawsze. Dźwięki, których słucham wpływają na obrazy, kształtujące się w mojej głowie, a te z kolei tworzą podwaliny pod samą fabułę i poszczególne sceny. Ileż to razy zdarzyło się, że wymyśliłam dany fragment tylko dlatego, że akurat niski głos Ville Valo wybuczał mi kilka romantycznych wersów i z mej piersi wyrwało się pełne zachwytu pisarskie westchnienie?

Drogi aspirujący pisarzu! Cóż mogę Ci doradzić jeśli chcesz iść moim śladem i zdecydujesz się poświęcić swoje prywatne życie tej morderczej profesji? Pisz jak najwięcej, ale nigdy nie pisz pod dyktando. Jeśli wsłuchasz się w swój wewnętrzny zegar, usłyszysz cichutkie tykanie, które podpowie Ci, czy dziś jest ten czas, że dopiszesz kilka stron do swojej powieści, stworzysz zalążek świetnego opowiadania, czy też po prostu zawiniesz się w koc, zamkniesz oczy i odpłyniesz daleko tam, gdzie tworzą się sny i rodzą się pomysły.



Źródło fot. cornwallwi.org.uk