A
więc stało się. Wpadł Ci do głowy genialny pomysł, posklejałeś
fabułę, oczyma wyobraźni naszkicowałeś bohaterów i myślisz, że
wrota sławy i bogactwa stoją przed Tobą otworem. Wydasz książkę,
po Twój autograf będą ustawiały się kolejki, co najmniej takie
jak do samej J.K. Rowling, no i oczywiście Twoją książkę
sfilmują, a Netflix zrobi na jej podstawie serial.
Zaczęło
się niewinnie – od samego pomysłu. Pamiętaj jednak, że prawie
wszystko, co sobie ułożyłeś w głowie ktoś inny wcześniej już
wymyślił. W innych kombinacjach, owszem, ale ktoś był już przed
tobą. I zawsze tak będzie. Bazujemy bowiem na utartych,
zaszczepionych gdzieś w nas schematach i przerabiamy je na własną
modłę, siląc się na oryginalność.
Nie
uważam się za pisarkę. To, że napisałam w życiu jedną książkę
i czekam na jej wydanie nie czyni mnie pisarką. Wolę nazywać
siebie miłośniczką słowa. Uwielbiam stan, kiedy litery dosłownie
przeciekają mi przez palce, a klawiatura płonie niczym brazylijski
las tropikalny. Miewam jednak dni, kiedy za nic w świecie nie jestem
w stanie zmusić się do napisania czegokolwiek. W mojej głowie
myśli buzują nieustannie, umysł nawet w stanie spoczynku
przeczesuje okolicę w poszukiwaniu inspiracji, jednak słowa nie
chcą układać się w sensowne zdania. Co wtedy robię? Naczytałam
się wielu poradników mówiących: pisz codziennie! Choćby nie wiem
co, pisz cokolwiek, każdego dnia. Pisz bzdury, byle pisać. To nic,
że pałasz nienawiścią do całego świata, miałeś kiepski dzień
i jedyne, co chcesz zrobić to przykryć się kołdrą i umrzeć. Nic
się nie stało, siadaj i pisz!
Ja
nie piszę codziennie. Piszę tylko wtedy, kiedy mam na to ochotę.
Kiedy wiem, że to, co pojawiło się w mojej głowie warte jest
odnotowania, i kiedy wiem, że jestem w stanie przelać na papier
dokładnie to, czego w danym momencie potrzebuję. Być może dlatego
napisanie pierwszej powieści zajęło mi około dziesięciu lat. Ok,
były chwile, kiedy zniechęcona rozmiarami wymyślonej przez siebie
fabuły rzucałam wszystko w cholerę, tylko po to, by kilka miesięcy
później wyciągać z zakurzonego kąta moich biednych,
pokrzywdzonych bohaterów i gorąco ich przepraszać.
Jestem
twórcą bardzo niecierpliwym. Jeżeli widzę i czuję, że fabuła
zmierza w złą stronę, zniechęcam się i często zarzucam projekt.
Nigdy go jednak nie usuwam, nigdy nie wiem, kiedy najdzie mnie
ochota, by do niego wrócić. Dlatego moja rada – jeśli masz w
szufladzie biurka lub na dysku swojego komputera rozpoczęte teksty,
to pod żadnych pozorem ich nie wyrzucaj! Posiadam całkiem sporo
takich pisarskich plików i niejednokrotnie do nich wracam. W planach
mam wydanie za jakiś czas zbioru opowiadań, toteż zachowane teksty
jak najbardziej mi się przydadzą.
Pisać
kochałam od zawsze. Połączenie mojej specyficznej wrażliwości z
dość wybujałą wyobraźnią daje mieszankę niekiedy dość
nieprzewidywalną i dla niektórych czytelników być może też zbyt
zagmatwaną. Pod płaszczykiem mało skomplikowanej opowieści lubię
przemycać dziwne historie o dziwnych ludziach. Intryguje mnie
psychologia kontaktów międzyludzkich i uwielbiam chemię między
postaciami, a jeżeli czytelnik wyłapie dodatkowo moją intencję,
tym większą mam motywację do dalszej pracy.
Co
najbardziej mnie inspiruje? Muzyka. Od zawsze. Dźwięki, których
słucham wpływają na obrazy, kształtujące się w mojej głowie, a
te z kolei tworzą podwaliny pod samą fabułę i poszczególne
sceny. Ileż to razy zdarzyło się, że wymyśliłam dany fragment
tylko dlatego, że akurat niski głos Ville Valo wybuczał mi kilka
romantycznych wersów i z mej piersi wyrwało się pełne zachwytu
pisarskie westchnienie?
Drogi
aspirujący pisarzu! Cóż mogę Ci doradzić jeśli chcesz iść
moim śladem i zdecydujesz się poświęcić swoje prywatne życie
tej morderczej profesji? Pisz jak najwięcej, ale nigdy nie pisz pod
dyktando. Jeśli wsłuchasz się w swój wewnętrzny zegar, usłyszysz
cichutkie tykanie, które podpowie Ci, czy dziś jest ten czas, że
dopiszesz kilka stron do swojej powieści, stworzysz zalążek
świetnego opowiadania, czy też po prostu zawiniesz się w koc,
zamkniesz oczy i odpłyniesz daleko tam, gdzie tworzą się sny i
rodzą się pomysły.
Źródło fot. cornwallwi.org.uk